SLS w kosmetykach: szkodzi czy pomaga? Fakty, mity i łagodniejsze alternatywy

Załóżmy hipotezę: SLS nie jest „złym” składnikiem, tylko ostrym narzędziem. Pytanie brzmi: kiedy działa dla nas, a kiedy przeciwko nam? Czy to prawda, że „wysusza zawsze”, a jeśli nie – co w formulacji sprawia, że bywa łagodniejszy? I wreszcie: czym różni się od delikatniejszych zamienników i jak rozsądnie go używać, jeśli potrzebujemy mocniejszego oczyszczania? W tym wpisie, odkładamy sensacje na bok i sprawdzamy fakty. Oparłam się m.in. na bazach CosIng/COSMILE Europe i przeglądach bezpieczeństwa CIR, plus kilku solidnych badaniach o drażnieniu skóry.

Czym w ogóle jest SLS?

Na początek troszkę naukowego bełkotu, chemii i regulacji prawnych, więc jeśli takie szczegóły aż tak cię nie interesują kliknij tutaj i przewiń do kwestii bezpieczeństwa.

SLS (Sodium Lauryl Sulfate, inaczej SDS) to anionowy środek powierzchniowo czynny z grupy alkilosiarczanów. W praktyce: cząsteczka z tłustym „ogonem” (łańcuch C12, „lauryl/dodecyl”) i polarną „główką” siarczanową – dzięki temu przyciąga tłuszcz i brud, a po zmieszaniu z wodą tworzy micele i pianę. W składzie spotkasz go także pod synonimem Sodium Dodecyl Sulfate; najczęściej występuje w produktach spłukiwanych: szamponach, żelach do mycia ciała i pastach do zębów.

Chemicznie to sól sodowa siarczanu laurylowego (wzór zbliżony do C₁₂H₂₅OSO₃Na; typowe identyfikatory to CAS 151-21-3 i kody zarejestrowane w bazach). Jeśli lubisz szczegóły: SLS uzyskuje się zwykle przez sulfatację alkoholu laurylowego, a następnie neutralizację sodem – stąd jego silne właściwości detergencyjne i obfita piana.


W europejskich bazach regulacyjnych (CosIng, COSMILE Europe) SLS figuruje jako składnik myjący/pieniący: to funkcja, a nie „ocena moralna” – sam fakt obecności w bazie oznacza, że jest to składnik dozwolony w kosmetykach z zachowaniem dobrych praktyk formulacyjnych i oznaczeń INCI. Innymi słowy, prawo UE nie zakazuje SLS; liczy się stężenie, rodzaj produktu (spłukiwany vs. niespłukiwany) i cała kompozycja.

Co z bezpieczeństwem? CIR (Cosmetic Ingredient Review) – niezależny panel ekspertów toksykologii kosmetycznej – już w klasycznych raportach oceniał SLS jako bezpieczny w aktualnych praktykach stosowania, przy jednoczesnym zastrzeżeniu, że to środek drażniący w wyższych stężeniach i przy dłuższym kontakcie (dlatego bywa używany jako kontrolny „prowokator” w testach płatkowych). W skrócie: to nie składnik „rakotwórczy”, tylko potencjalnie drażniący – a to duża różnica.

Z perspektywy skóry głowy: SLS bardzo skutecznie odtłuszcza i „czyści do zera”. To bywa zaletą (np. do resetu po ciężkiej stylizacji, silikonach czy chlorowanej wodzie), ale w codziennej rutynie i na włosach suchych/rozjaśnianych może dawać uczucie ściągnięcia, wzrost przeznaskórkowej utraty wody (TEWL) i zaczerwienienie – szczególnie bez „zmiękczających” współsurfaktantów i humektantów. Badania pokazują reakcję zależną od dawki i czasu kontaktu; stąd zadaniem formulatorów/trychologów jest kontrolowanie mocy (stężenia), skracanie ekspozycji oraz równoważenie bazy (np. dodatkiem amfoterycznego cocamidopropyl betaine, który w wielu układach obniża drażnienie).

Dla pełnego obrazu warto też odróżnić SLS od jego „kuzyna” SLES (Sodium Laureth Sulfate) – etoksylacja zwykle czyni go łagodniej odczuwalnym przy podobnej skuteczności mycia, co potwierdzają przeglądy bezpieczeństwa. Nie znaczy to, że SLES „zawsze” jest lepszy dla każdego, ale praktycznie często daje delikatniejszy odbiór. Do alternatyw wrócimy w dalszej części wpisu.

Mity vs. fakty – czy SLS jest „zły”?

Mit 1: „SLS jest rakotwórczy.”
Fakt: Nie ma na to dowodów. SLS nie figuruje na listach IARC ani US NTP, a przeglądy literatury i organy rządowe (np. Health Canada) nie znajdują podstaw, by uznać go za zagrożenie rakotwórcze przy użyciu kosmetycznym. Problemem SLS bywa podrażnienie, a nie kancerogenność.

Mit 2: „SLS jest zakazany w UE.”
Fakt: Nie. SLS widnieje w europejskich bazach składników (CosIng/COSMILE) jako dozwolony składnik myjący; regulacyjnie liczy się stężenie, rodzaj produktu (spłukiwany vs. niespłukiwany) i cała formulacja.

Mit 3: „SLS zawsze wysusza i podrażnia.”
Fakt: SLS to detergent o znanym potencjale drażniącym, a reakcja skóry jest zależna od dawki i czasu kontaktu. W dermatologii 1% roztwór SLS bywa używany jako kontrolny bodziec drażniący w testach płatkowych – to pokazuje jego „ostrość”, ale też to, że skala reakcji jest kontrolowalna. Co ważne, zbalansowana formulacja (np. dodatek amfoteryków typu cocamidopropyl betaine, humektantów, odpowiednie pH) istotnie łagodzi odbiór preparatu.

Mit 4: „SLS-free = zawsze łagodnie.”
Fakt: „Łagodność” to właściwość całej receptury, nie tylko obecności/nieobecności jednego składnika. Na tolerancję skóry wpływa typ i układ surfaktantów (anionowe/niejonowe/amfoteryczne), pH, bufor humektantów/emolientów, a nawet reologia produktu. Dobrze zaprojektowany system bez SLS może być łagodny – ale tak samo łagodny bywa układ z anionowym surfaktantem „zmiękczonym” amfoterykiem.

Mit 5: „SLS i SLES to to samo.”
Fakt: To „kuzyni”, ale nie bliźniaki. SLES (alkyl ether sulfate) jest etoksylowaną wersją i w praktyce bywa łagodniej odbierany na skórze niż SLS przy podobnej sile mycia – stąd jego popularność w szamponach „codziennych”. Ostatecznie o komforcie decyduje miks: SLES/APG + amfoteryk + humektanty.

Mit 6: „Nie da się zmniejszyć drażnienia SLS.”
Fakt: Można. Wzrost udziału amfoteryków (np. cocamidopropyl betaine) w mieszance zwiększa łagodność bazy anionowej; są też dane, że betaina ogranicza efekt drażniący SLS (pokazano m.in. w badaniach na błonie śluzowej i w przeglądach formulacyjnych). To dowód, że strategia mieszania surfaktantów ma realny sens.

SLS traktuję jak narzędzie do „resetu” – świetne, gdy trzeba „zmyć do zera” (stylizacja, silikony, twarda/chlorowana woda, bardzo tłusty skalp), ale na co dzień stawiam na łagodniejsze układy (np. SLES/APG + CAPB). U większości osób kluczem do komfortu jest dawka + czas kontaktu + cała baza, a nie jeden skrót w składzie.

Jak działa SLS w formulacji i od czego zależy „odczuwalna łagodność”?

SLS to mocny „odtłuszczacz”. To, czy odczujesz go jako szorstki czy akceptowalny, zależy nie tylko od samego SLS, ale od całego układu: proporcji surfaktantów, pH, elektrolitów (np. soli), dodatków kojących (humektanty, polimery), lepkości oraz… czasu kontaktu i rozcieńczenia w trakcie mycia.

Chemia w tle: monomery vs. micele

SLS w wodzie tworzy micele; to, co najczęściej „drażni”, wiąże się z wolnymi monomerami i ładunkiem układu. Nowsze przeglądy sugerują, że sam model „monomer kontra micela” nie wyjaśnia wszystkiego – krótkoterminowo liczy się stężenie monomerów, a w dłuższym horyzoncie uszkodzenie bariery przez cały układ anionowy. Co ważne: bardziej naładowane układy częściej korelują z większym uszkodzeniem bariery.

Mieszanki łagodzą „ostrość” (amfoteryczne + niejonowe)

Dodanie amfoteryków (np. cocamidopropyl betaine) i/lub niejonowych surfaktantów sprzyja łagodniejszej percepcji: tworzą mieszane micele, obniżają „wolny” SLS i zmieniają reologię (piana mniej „szorstka”). W praktyce to realnie zmniejsza podrażnienie – pokazały to prace od modeli błony śluzowej po badania nad układami SLS+CAPB (przejście sfera→„pałeczki” na niskich stężeniach mieszaniny).

pH – ważne, ale nie jedyny „winny”

Stare prace pokazywały, że pH samo w sobie nie tłumaczy nasilenia podrażnienia przez SLS w testach komorowych. Nowsze przeglądy dla kosmetyków myjących sugerują jednak, że niższe pH może zwiększać wiązanie anionów do warstwy rogowej, co też potrafi wpłynąć na odczucie „szorstkości”. Wniosek: pH wspiera komfort, ale łagodność to przede wszystkim dobór i proporcje surfaktantów.

Sól (elektrolity) – grubsza piana, mniejszy „szum” monomerów

Typowe „dosalanie” szamponu nie tylko go zagęszczaelektrolity obniżają CMC anionowych surfaktantów (jak SLS/SDS), ułatwiają wzrost miceli i redukują ładunek zeta. W praktyce bywa to odczuwane jako „bardziej kremowa piana” i mniej gryząca formuła, choć to czynnik drugorzędny wobec składu bazowego.

Dodatki kojące i „ekranujące”: humektanty + polimery + emolienty

  • Humektanty (np. glicerol, ksylitol): potrafią złagodzić wzrost TEWL i rumień po ekspozycji na SLS oraz przyspieszać odbudowę bariery (choć efekty zależą od modelu badania i stężeń).
  • Polimery i „re-fatting agents” (np. wybrane PEG-owane emolienty): literatura przeglądowa i oceny bezpieczeństwa wskazują, że interakcje polimer–surfaktant mogą obniżać odczuwalną drażniącość oraz poprawiać poślizg i film, co składa się na „łagodność sensoryczną”.

Dawka × czas × miejsce na ciele

Zależność dawka–czas jest bardzo konsekwentna: im wyższe stężenie i dłuższy kontakt, tym większe ryzyko podrażnienia. Różne okolice skóry reagują inaczej (np. plecy bywały bardziej wrażliwe niż przedramię), co wyjaśnia, czemu ta sama formuła u różnych osób „czuje się” inaczej. Produkty spłukiwane, krótki kontakt, dokładne spłukanie – to fundament praktycznej łagodności.

Kiedy może być „za mocny”?

SLS „czyści do zera”. To bywa świetne – ale bywa też za dużo. Poniżej krótka mapa sytuacji, w których warto zachować ostrożność (i sięgnąć po łagodniejszą bazę lub ograniczyć częstotliwość).

Skóra wrażliwa, zaczerwieniona, z naruszoną barierą

W testach dermatologicznych SLS to klasyczny drażniacz: im wyższe stężenie i dłuższy kontakt, tym większy wzrost TEWL (przeznaskórkowej utraty wody) i rumienia. To dlatego dłuższe „moczenie” skóry w SLS potrafi nasilić ściągnięcie i szczypanie.

AZS/SD i inne dermatozy – uwaga na indywidualną reaktywność

Część badań pokazuje większą podatność na podrażnienie SLS u osób z atopowym zapaleniem skóry (AZS) i łojotokowym zapaleniem skóry (ŁZS), ale są też prace, które podważają związek między atopią a reaktywnością na SLS w testach płatkowych. W praktyce: to zależy od Ciebie i Twojej skóry – ostrożnie testuj, skracaj kontakt, wybieraj łagodniejsze układy.

Produkty „leave-on” i okolice oczu

Eksperci CIR uznają SLS za bezpieczny przede wszystkim w produktach spłukiwanych (krótki kontakt + dokładne spłukanie). W preparatach do dłuższego kontaktu zaleca się bardzo niskie stężenia; okolica oka jest szczególnie wrażliwa na drażnienie. Innymi słowy: z SLS „na twarzy/na powiece” raczej nie eksperymentujemy.

Włosy rozjaśniane/farbowane, naturalnie suche lub kręcone

Mocne anionowe bazy (jak lauryl sulfates) potrafią dawać odczucie suchości i szorstkości; włosy rozjaśniane i silnie rozświetlone są na to szczególnie podatne, dlatego w trychologii rekomenduje się rzadszy anti-residue/clarifying oraz mocniejsze domykanie odżywką/maską.

Bardzo częste mycie bez „domknięcia” pielęgnacją

Częste mycie samo w sobie nie musi szkodzić, ale częste mycie mocną bazą bez odżywki to przepis na dyskomfort. Jeśli trenujesz codziennie, nosisz kask/czapkę – rozważ łagodniejsze surfaktanty na co dzień i SLS tylko „od święta”.

Sygnały z ciała: kiedy dać sobie spokój z SLS (przynajmniej na jakiś czas)?

  • wyraźne szczypanie, pieczenie lub świąd podczas/po myciu,
  • ściagnięcie, „papierowe” uczucie skóry głowy, łuszczenie,
  • nasilone puszenie i tępość długości mimo odżywki,
  • zaostrzenia AZS/ŁZS po kontakcie z mocniejszą bazą.
    To typowe objawy podrażnienia/zaburzenia bariery po ekspozycji na SLS w modelach testowych – jeśli je widzisz u siebie, zmień bazę lub rzadziej stosuj „reset”.

Potrzeba / typ skóry i włosówPolecana baza (przykładowe INCI)Dlaczego to działaJak częstoNa co uważać
Codzienne mycie – skóra/włosy normalneSLES + CAPB (np. Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine), ewentualnie DLS + APG (Disodium Laureth Sulfosuccinate, Coco-/Decyl Glucoside)SLES jest zwykle łagodniej odczuwany niż SLS; CAPB i/lub APG zmiękczają odbiór anionów. CIR: SLES/DLS bezpieczne, gdy sformułowane tak, by nie drażniły. Co 1–3 dniTo wciąż anionowe układy – formulacja i dawka decydują o komforcie.
Skóra wrażliwa/reactive, włosy rozjaśniane/kręconeAPG + CAPB (Coco-/Decyl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine), amino-acid surfactants (Sodium Methyl Cocoyl Taurate; Sodium Cocoyl/Lauroyl Glutamate), SCI (Sodium Cocoyl Isethionate)APG i surfaktanty aminokwasowe mają wysoką kompatybilność skórną; SCI w testach bywa mniej drażniący niż SLS.Codziennie lub wg potrzebyPrzy bardzo dużym sebum może brakować „mocy” – łącz z niewielkim udziałem anionu.
Bardzo tłusty skalp / szybkie przetłuszczanieSarkozyniany (Sodium Lauroyl Sarcosinate) ± CAPB; SLES + CAPBDobre odtłuszczanie przy mniejszej „ostrości” niż klasyczne siarczany solo; bezpieczeństwo potwierdza CIR (rinse-off).Co 1–2 dni (wg tolerancji)Obserwuj skórę – czas kontaktu i spłukanie mocno wpływają na komfort.
„Clarifying / reset” po stylizacji, silikonach, twardej/chlorowanej wodzieSLS/ALS (Sodium/Ammonium Lauryl Sulfate) albo mocniejsze SLES-owe bazy (krótki kontakt!)Alkilosiarczany bardzo skutecznie domywają; znany potencjał drażniący rośnie ze stężeniem/czasem – stosuj epizodycznie.Raz na 1–2 tyg. (wg potrzeb)Zawsze domykaj odżywką; nie „przetrzymuj” na skórze.
Częste mycie (sport, kask, czapka)APG + CAPB / DLS + APG / tauratyMieszanki dają balans: skuteczne mycie + niższa odczuwalna drażniącość w rutynie codziennej.CodziennieJeśli „nie domywa”, włącz clarifying z rzadką częstotliwością.
Minimalizm / „zielone” podejścieAPG-first (Coco-/Decyl/ Lauryl Glucoside) ± CAPBAPG to biopochodne surfaktanty o dobrej łagodności i kompatybilności skórnej – chętnie wybierane w „eco-design”.CodziennieSam APG bywa „za lekki” przy dużym sebum – łącz z amfoterykiem/łagodnym anionem.

Łagodniejsze alternatywy dla SLS – przewodnik po zamiennikach

„Łagodniejszy” nie oznacza automatycznie „lepszy dla każdego”, ale zwykle mniej drażniący w codziennym użyciu. O odbiorze decyduje cała baza myjąca (miks surfaktantów, pH, dodatki kojące), a nie jeden składnik z INCI. Przeglądy technologii szamponów podkreślają właśnie rolę mieszanek i formulacji, nie tylko „etykiety bez SLS”.

SLES – Sodium Laureth Sulfate

Co to jest? „Kuzyn” SLS po etoksylacji. Zwykle odbierany jako łagodniejszy przy podobnej skuteczności mycia, szczególnie w duecie z amfoterykami (np. CAPB).
Dla kogo? Skóry i włosy normalne/tłuste do mycia codziennego lub co 2–3 dni.
Na co uważać? To wciąż anionowy detergent; bywa drażniący, zwłaszcza solo i przy długim kontakcie.

APG (alkilopoliglukozydy): coco-glucoside, decyl glucoside, lauryl glucoside

Co to jest? Niejonowe surfaktanty roślinnego pochodzenia. Dają miękką pianę, świetnie łączą się z innymi detergentami i słyną z dobrej kompatybilności skórnej.
Dla kogo? Skóry wrażliwe/reactive, mycie codzienne, także dla dzieci (w zależności od całej formuły).
Na co uważać? Czasem „nie domywają” bardzo tłustej skóry – wtedy łączymy je z anionowym w małym udziale.

Isetioniany: Sodium Cocoyl Isethionate (SCI) (+ pokrewne isethionate salts)

Co to jest? Łagodne anionowe „syndety”. Dają kremową pianę, są cenione w produktach dla skóry wrażliwej.
Dla kogo? Skóry suche/wrażliwe, włosy rozjaśniane/kręcone – do mycia na co dzień.
Na co uważać? Jak każdy anionowy, mogą drażnić przy złej formulacji; CIR uznaje isetioniany za bezpieczne w obecnych praktykach, gdy są „formulated to be non-irritating”.

Sarkozyniany: Sodium Lauroyl Sarcosinate (+ grupa acyl sarcosines)

Co to jest? Anionowe surfaktanty często łagodniej odczuwane niż klasyczne siarczany; dobrze się pienią i domywają.
Dla kogo? Włosy normalne/tłuste do codziennego mycia, skóra skłonna do dyskomfortu po SLS/SLES.
Na co uważać? Standardowe zasady: stężenie + mieszanina = klucz. (CIR: bezpieczne w spłukiwanych; możliwe także w leave-on do określonych poziomów).

Sulfosukcyniany: Disodium Laureth Sulfosuccinate (DLS)

Co to jest? Anionowe surfaktanty często wybierane do „łagodnych” szamponów; dają dobrą pianę i współpracują z amfoterykami.
Dla kogo? Mycie częste/codzienne, także przy delikatniejszej skórze.
Na co uważać? Jak każdy detergent, w wyższych stężeniach może drażnić. Bezpieczny, gdy formułowany tak, by nie był drażniący.

Tauraty: Sodium Methyl Cocoyl Taurate (SMCT) i pokrewne

Co to jest? Anionowe „amino-acid based” surfaktanty (pochodne tauryny), znane z dobrej łagodności i przyjemnej piany.
Dla kogo? Skóry wrażliwe i mycie codzienne; dobrze łączą się z APG/CAPB.
Na co uważać? Jak zawsze – liczy się cała receptura; przeglądy wskazują „amino-acid surfactants” jako obiecujące i łagodne w myciu osobistym.

Glutaminiany: Sodium Cocoyl Glutamate / Sodium Lauroyl Glutamate

Co to jest? Kolejna rodzina amino-acid surfactants; często dają najwyższą tolerancję skórną z zachowaniem skuteczności.
Dla kogo? Skóry bardzo wrażliwe/reaktywne, mycie codzienne; świetne w duecie z APG.
Na co uważać? Łagodność zależy od długości łańcucha (różnice między wariantami); część danych jest nowsza (w tym preprinty), więc traktujemy je jako wspierające, nie rozstrzygające.

Amfoteryki jako „miękki amortyzator”: Cocamidopropyl Betaine (CAPB)

Rola: rzadko gra pierwsze skrzypce, ale w mieszankach obniża „ostrość” anionowych (w tym SLS/SLES), poprawia łagodność i pianę.
Dowód: badania in vivo na błonie śluzowej i przeglądy wskazują, że betaine/CAPB potrafi zmniejszać podrażnienie wywołane SLS (zależnie od stężeń). To dlatego widzisz CAPB tak często obok anionowych w INCI.

Jak czytać INCI i używać, żeby było łagodniej (nawet z SLS)

Jak czytać skład (INCI), żeby realnie ocenić „łagodność”?

  • Kolejność składników ≠ procenty, ale daje wskazówki. W UE składniki podaje się w kolejności malejącej do 1%, a te <1% mogą być wymieniane w dowolnej kolejności. To znaczy: bardzo wysoko w INCI = zwykle więcej w recepturze; ale dokładnych wartości i tak nie poznamy. Szukając łagodności, patrz na układ całej bazy myjącej, nie na jeden skrót.
  • Sygnały „łagodniejszej” bazy: obok anionowego detergentu (SLS/SLES/sarkozynian/taurat) widzisz amfoteryk (np. Cocamidopropyl Betaine) i/lub niejonowe (APG: coco-/decyl-/lauryl glucoside). Takie mieszanki zmniejszają odczuwalną ostrość w porównaniu z anionem solo.
  • Dodatki „miękczące” formułę: humektanty (gliceryna, pantenol), polimery kondycjonujące i emolienty pomagają komfortowi skóry i „poślizgowi” – ale nie zrekompensują całkiem niełagodnej bazy.
  • Uwaga na „SLS-free” jako marketing. „Bez SLS” nie gwarantuje łagodności – ta zależy od całej mieszanki (typy surfaktantów, proporcje, pH, dodatki). To może być kierunek i podpowiedź, ale zawsze lepiej szukać sensownie zbalansowanych układów.

Jak używać produktów myjących, żeby było łagodniej – również wtedy, gdy sięgasz po SLS?

  • Dawka × czas kontaktu. Im wyższe stężenie i dłuższy kontakt, tym większe ryzyko podrażnienia i wzrostu TEWL – dlatego praktycznie: rozcieńczaj produkt w dłoniach, myj głównie skórę głowy, krótko masuj i dokładnie spłucz.
  • Mieszanki działają łagodniej. Anionowy detergent (w tym SLS/SLES) + amfoteryk (np. CAPB) i/lub niejonowy zwykle obniża drażnienie układu. To podejście potwierdzają przeglądy i badania (także in vivo na błonie śluzowej dla betainy).
  • Rinse-off to podstawa przy „ostrzejszych” bazach. Panele CIR oceniają siarczany jako bezpieczne w aktualnych praktykach, przy jednoczesnym uznaniu ich potencjału drażniącego – zwłaszcza w wyższych stężeniach i przy długim kontakcie. Wniosek: traktuj je jako produkty spłukiwane i nie „przetrzymuj” na skórze.
  • Domykaj pielęgnacją. Po myciu odżywka/maska poprawia komfort skóry i gładkość długości, co zmniejsza wrażenie „ściągnięcia” po mocniejszym oczyszczaniu. (To efekt całej strategii formulacyjnej i pielęgnacyjnej, opisywany w przeglądach technologii szamponów).

SLS to w pewnym sensie narzędzie i jak każde ma swoje konkretne przeznaczenie i sposób użytku. Daje świetne oczyszczenie, ale wymaga mądrego użycia: krótkiego kontaktu, dobrego spłukania i – najlepiej – mieszanki z łagodniejszymi współsurfaktantami. Na co dzień większości osób posłużą łagodniejsze bazy (np. SLES/APG/SCI + amfoteryk), a SLS zostaw na epizodyczny „reset”, gdy naprawdę trzeba domyć „do zera”. Jeśli masz skórę wrażliwą lub włosy rozjaśniane/kręcone, zacznij od delikatniejszych układów i obserwuj reakcję. To podejście jest spójne zarówno z regułami etykietowania i czytania INCI w UE, jak i z ocenami bezpieczeństwa i przeglądami naukowymi dotyczącymi surfaktantów, łagodności i technik formulacyjnych.

Źródła:

COSMILE Europa. „Sodium Lauryl Sulfate (SLS) – karta składnika. COSMILE Europe

Komisja Europejska – informacje o funkcjach i statusie składników. European Commission

Robinson VC, et al. Final report of the amended safety assessment of sodium laureth sulfate and related salts of sulfated ethoxylated alcohols. International Journal of Toxicology. 2010. (CIR). PubMed

Przegląd składów kosmetyków. „Sodium Lauryl Sulfate (SLS) & Sodium Laureth Sulfate (SLES) Cir Safety

Environmental Health Insights. 2015 (przegląd). PMC

Di Nardo A, et al. SLS-induced irritant contact dermatitis. Contact Dermatitis. 1996. PubMed

Branco N, et al. Long-term repetitive SLS-induced irritation and accommodation. Contact Dermatitis. 2005. PubMed

Rantanen I, Nicander I, et al. Betaine reduces the irritating effect of SLS on human oral mucosa (in vivo). Acta Odontologica Scandinavica. 2002; plus uzupełnienie 2003. PubMed

CIR. Amended Safety Assessment of Isethionate Salts (m.in. Sodium Cocoyl Isethionate). 2017/2013. cir-reports.cir-safety.org

CIR. Amended Safety Assessment of Fatty Acyl Sarcosines & Sarcosinate Salts (m.in. Sodium Lauroyl Sarcosinate). 2016/2021. Cir

CIR. Final Report on Alkyl PEG Sulfosuccinates (m.in. Disodium Laureth Sulfosuccinate). 2012. Cir Safety

CIR. Safety Assessment of Alkyl Taurate Amides & Taurates (m.in. Sodium Methyl Cocoyl Taurate). 2015. Cir Safety

CIR. Amino Acid Alkyl Amides / Glutamates (m.in. Sodium Cocoyl/Lauroyl Glutamate) – raporty i dane bezpieczeństwa. 2013. Cir Safety

European Commission / Legislation.gov.uk. EU Ecolabel – Annex (rinse-off cosmetics): biodegradowalność surfaktantów i ograniczenia. 2014/2021. Legislation.gov.uk

JRC European Commission. Revision of the EU Ecolabel criteria for cosmetic products – raport techniczny. 2021. susproc.jrc.ec.europa.eu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zmień zgodę cookies